Komentarze: 2
Świeta juz za pasem, a ja w najmniej ciekawym stadium preziebienia :( kaszel gruźlika, a tyle rzeczy do zrobienia. Nie wiem czy ze wszystkim wyrobię. Myslę, że to jednak zmartwienia ogółu i to takie typowo przedświąteczne, więc, żadna rewelacja. Czekam juz na Święta bardzo bo wolne i do pracy nie trzeba i dużo pysznego jedzonka a najlepsze jest w tym że wcale nie muszę mysleć o odchudzaniu poświątecznym, jak to robi większość moich znajomych. :)
Musze myśleć o pracy i Świętach i o niczym więcj, nikim, więcej. serce powolutku sie zabliźnia. lecz bardzo wolno, za wolno. Boję się, a właściwie jestem tego pewna, że w końcu powstanie taka skorupa, że nikt juz na świecie sie przez nią nie przebije....:( i to najbardziel boli...........